czwartek, 13 lutego 2014

Chapter 1 - "This is just the beginning ..."

-Emilia? - spytał z akcentem. Brunetka po zamknięciu klapy śmietnika zwinnie odwróciła się w jego stronę.
-Wiszę ci pieniądze, mieliśmy spotkanie? - spytała.
-Eee. Noł?
-W takim razie : Emilia - w czym mogę pomóc? - spytała przyjaźnie
-Jestem słynnym producentem z Hollywood. Nazywam się Jack Stliffter. Z czego wiem wrzuciłaś do internetu klip w którym śpiewasz i...
-Słucham?! Więc Sabina jednak wrzuciła te nagranie?! Wredna s... Znaczy nie pan mówi dalej... - powiedziała zawstydzona.
-...i bardzo mi się spodobało. Te nagarnie miało ponad 20 k wyświetleń więc nie bój się, że zbyt wiele osób cię zobaczyło. Komentarze były pozytywne. Udało mi się zobaczyć gdy pokazujesz co potrafisz gdy szukałem nowych talentów i znalazłem ciebie. Bardzo mi się spodobałaś i postanowiłem do ciebie pojechać.
-Czy ja wyglądam na kogoś kto chciałby zostać kolejną samolubną gwiazdką z Hollywood??-pokazała się.
-Znaczy...
-Straciłam jakąkolwiek nadzieję, że mogłabym zostać sławna. Z resztą boję się tak przy ludziach śpiewać...
-Wiesz jak ciężko było cię znaleźć?-mówił wolno.- I tak się zgodzisz. Pomyśl nad tym i zadzwoń jutro.-Dał jej swój numer. Skinęła głową po czy ruszyła do domu. Weszła do góry i od progu krzyczała :
-Olka ty wiesz co... Jakiś koleś podeszdł i..-
-Nie obchodzi mnie to...-powiedziała wgapiona w komputer.
-Nie spamuj mi facebook'a!-zepchnęła ją z krzesła Emilka po czym zaczęła przeglądać tablicę. Każdy jej znajomy udostępniał linku piosenek i innych rzeczy zespołu 5 ludków. Zobaczyła blondyna z miłym uśmieszkiem. Wszystkie komentarze były na "Jaki słodziak" czy "On jest mój!". Emilia spojrzała krzywo na niego i prychnęła. Wyglądało to jakby zdjęcie blondaska uśmiechało się do niej.
-Suwaj się!-zepchnęła ją 5-latka.-On jest taki przystojny i sexy.
-Ola. Jesteś za mała na słowo sexy.
-Jak będę troszkę starsza to pojadę do Hollywood i on będzie moim mężem i będziemy mieć dużo dzieci!
-Ola. On jest od ciebie... Ile ma lat?
-18.
-On jest od ciebie 13 lat starszy. Nie ma szans. Z resztą nie ma czegoś takiego jak po prostu wyjechać sobie do Hollywood bez haczyka. Zawsze się coś znajdzie.
-Ja tak po prostu wstawię klipa na YT jak ślicznie tańczę i mnie wszyscy pokochają bo będę sławna.-Emila słuchała małej siebie
-Dobra dziecko spać bo dziś wstałaś o 5. Tata mnie by chyba zabił... Jesteś głodna?
-Tak, tak, tak! - Ola usiadła na kanapie i włączyła telewizję za to Emila dała na stół talerze, keczup i dwie wielkie pizze mrożone oraz kolę.
-Co oglądamy?-spytała małej
-Krwawa noc 3! - Emilia przełączyła kanał na upragniony przez dziewczynkę film. O 2 w nocy obie spały(Ola oparta o siostrę a Emilia o zagłówek kanapy) pizza zjedzona, kola wypita a z telewizji słychać było krzyki i piski. Emilia się obudziła - drgnęła. Wstała i na ręce wzięła owiniętą w koc siostrę i zabrała do jej łóżka. Wyłączyła telewizję i szybko jeszcze namoczyła talerze, żeby nie zaschnął keczup później położyła się do łóżka w innym pokoju obok spania siostry. Zasnęła.

Budzik zadzwonił o piątej. Sobota. Emilia szybko wstała i wzięła poranny prysznic. Uczesała się i po cichy wysuszyła włosy.(wąsy XD[sorry musiałam]) Po cichu weszła do pokoju gdzie spała Olka i wzięła ubrania. Później skoczyła do piekarni. Kupiła chleb i coś tam dla Oli. Kiedy mała wstała Emilii już nie było bo musiała jechać na chwilę do sklepu. Ola puściła se jakieś kiepskie bajki wypiła herbatę i zabrała się za pączka. Emila wróciła.
-Masz dokończyć tą kanapkę. - powiedziała w pośpiechu.
-Nie!
-Jedz to.
-Nie! - Emilia zaczęła ją gilgotać.
-Dobra ja się ubieram-zadzwonił dzwonek od drzwi.- Przyszło ciocia Irena. Będzie do 18 bo później leci do Ameryki i wraca za dwa miesiące. Ja idę z dziewczynami. Bądź grzeczna.
-Dobrze- na twarzy Oli było widać, że słowa nie dotrzyma.
Emilia poszła. Była z koleżankami gdzieś w galerii a przed 18 wróciła.
-To papa ciociu- żegnały się
-Właśnie!-krzyknęła Emilia kiedy zamknęła za Ireną drzwi.
-Co?
-Coś co cię nie interesuje.
-Interesuję.
-Wczoraj powiedziałaś, że nie.
-To było wczoraj.
-I tak nie-wyciągnęła z kieszeni telefon.
-Powiedz.
-Nie.
-Noo powiedz, no.
-Nie.
-Powiedz, powiedz, powiedz, powiedz, powiedz, powiedz...
-Nie! - krzyknęła a Ola siadła na kanapę. Emilia przypomniała sobie, że miała zadzwonić do Jack'a Stliffter'a.
-Halo?
-Witam tu Emilia. Rozmawialiśmy wczoraj.
-Ach tak. Podjęła pani już decyzję? Zgadza się?- Emilia wyszła z pokoju i bez namysłu nie wiedząc co mówi zapomniała się i... i zgodziła.
-Oczywiście. Dobrze. Aha. Tak. Tak. Dobrze. Do widzenia. - odłożyła telefon z uśmiechem. Nagle spojrzała na niego znów.- Cholera!
-Powiem tacie, że przeklinasz.
-Se mów!-krzyknęła i podeszła do okna nie wierząc, że była tak roztrzepana iż zgodziła się. Postanowiła zadzwonić znów ale następnego dnia. Zrobiła więc to co zawsze wieczorem i położyła się spać. Myślała całą noc nie mogąc spać. Śniła i tym co mogłoby się wydarzyć. Gdy obudziła się wiedziała już czego chce. Nigdy nie była ciekawa, zawsze chowała się w kąt. Czas spróbować czegoś nowego bo to może być ta właśnie szansa wymarzona gdy Emilia była mała...
Pewnie myślicie, że życie Emilii bez rodziny tylko z siostrą jest fajne co? Nie. Wszystko co robią zawsze rodzice spada na nią jeszcze siostra jej na głowie. Postanowiła spróbować. Jednak wiedziała, że jej ojciec się nie zgodzi. Był to nieczuły człowiek. Wyskoki blondyn o twardym jak głaz charakterze i sercu lodowym. Bała się więc zadzwonić i spytać "Tato mogę się wyprowadzić do Los Angeles?". Jaki normalny rodzic by się zgodził WTF? Żaden. Nie mówiła więc też siostrze o swoim planie. Musiała ją z kimś jednak zostawić...
-Halo? Wujek? Hej. Mógłbyś zająć się Olą? No tak przez 3 miesiące? O to super! Ja? Do koleżanki. Tak tata pozwolił.-na szczęście jej wujek był szalony na tyle, że nawet go poproś to się twoim krokodylem zajmie. Nie ważne. Najgorsze było to, że już następnego dnia miała samolot.
-Tata pozwolił?-stała nad nią Ola kiedy to Emilia się pakowała
-Tak-powiedziała pewnie lecz ze strachem w środku.
-Zadzwonie do niego.-wzięła telefon, " wybrała " jego numer i zadzwoniła. - Tata? Tak. Tak. Dobrze. Okej. Papa.-udawała, że dzwoni- zgodził się.
-Widzisz. Ja zaraz lecę... na przystanek a ty z wujkiem będziesz sobie się dobrze bawić.
-Ta, jasne. Ty będziesz sobie odpoczywać a ja męczyć się z wujkiem.
-Przecież lubisz wujka Marka.
-Lubię. Nie lubię wujka Maćka.
-Ja też ale przyjdzie Marek.
-To spoczko siostra.
Dziewczyny położyły się spać. O 5 Emilia wstała gotowa na wylot do Ameryki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz